Manufaktura Papieru Czerpanego

Niedawno byłyśmy w Manufakturze Papieru Czerpanego w Kobyłce

Już zeszłego lata robiłyśmy papier czerpany domowym sposobem, którego przepis możesz znaleźć tutaj.

Na początku posłuchałyśmy o historii papieru w Polsce i na świecie, o tym, na czym kiedyś pisano. Największe zastosowanie miał pergamin i papirus.

Podaje się, że pierwszy wyprodukował papier wysoki urzędnik chiński Tsai Lun, w roku 105 naszej ery. Do produkcji używano korę bambusa i morwy. Do tego dokładano włókna lnu, konopi i starych tkanin.

W VIII wieku n.e. Arabowie wzięli do niewoli Chińczyków podczas bitwy pod Samarkandą w roku 751 i nauczyli się od nich tajemnicy produkowania papieru. Pierwsze wzmianki o użyciu papieru w Europie mamy dopiero w roku 1122.

Powstały pierwsze manufaktury papieru. Papier zaczęto oznaczać znakami wodnymi z pomocą filigranów. Produkcja była ręczna.

Wynalezienie maszyny papierniczej usprawniło proces produkcji i obniżyło koszty.

W związku z dużym popytem na papier, zaczęto szukać nowych surowców na papier. Ogromnym odkryciem stało się uzyskiwanie włókien z masy drzewnej – celulozy. Obecnie stanowi ona podstawowy surowiec do produkcji papieru.

Czytaj więcej o Manufaktura Papieru Czerpanego

Co się działo w Puszczy Białowieskiej?

Zdarzyło się jesienią…

Jakoś nie składało mi się i nie opisałam naszej jesiennej wyprawy do Puszczy Białowieskiej. A potem, wiadomo, wiele innych wydarzeń,aż w końcu „zrobił” się luty.

Ponieważ jednak pewne rzeczy się nie zmieniają i ktoś może planuje wyjazd do puszczy np. wiosną, opowiem coś niecoś. Może się przyda 😉

W Puszczy Białowieskiej byliśmy już kolejny raz. Zakwaterowaliśmy się w Starym Masiewie. Przyjemne miejsce, na odludziu. Cisza i spokój, zapach lasu i świeże powietrze. Stara chata i dorzucanie drewna do pieca. Lubimy to!

Już w Narewce przywitały nas nastrojowe krajobrazy, tajemnicze, zamglone.

Do puszczy zabraliśmy rowery. Jest tam sporo szlaków, które wolimy przemierzać rowerami. W ten sposób więcej możemy zobaczyć w ciągu krótkiego wyjazdu.

Dzieci oczywiście musiały na szlaku wsiąść do ekspozycji kolejki wąskotorowej.

Ogromne wrażenie na nas zrobił najpotężniejszy i najgrubszy dąb Puszczy Białowieskiej i jeden z najpotężniejszych dębów w Polsce„dąb Maciek”. Drzewo rośnie w wilgotnym lesie, ma potężny pień i bardzo rozłożystą koronę. Jest to jeden z najwyższych dębów w Polsce, a być może także i w Europie!


Czytaj więcej o Co się działo w Puszczy Białowieskiej?

Naucz się matematyki…grając w kości!

Tak, bo matematyki dziecko nie może uczyć się tylko z podręczników. Najlepiej poznaje ją w działaniu, w codziennym życiu, otoczeniu, które ma na co dzień.

O tym jeszcze szerzej napiszę w przyszłości, a dziś skupię się na kościach.

Kości mamy różne, sześcioboczne, ośmioboczne, dziesięcioboczne – każde aż proszą, by nimi rzucić i „coś” zrobić.

Moje córki najbardziej polubiły „drzewka”, „kropki” i „wędrówkę zwierząt”.

Z przyjemnością grają też w „kółko i krzyżyk” i „pięć w rzędzie”. Tych dwóch zabaw nie omówiłam w filmie, ale zasady są proste. Przedstawię teraz:

1. Kółko i krzyżyk

Dwie osoby na zmianę rzucają dwiema kostkami. Umawiają się wcześniej, czy będą dodawać, czy odejmować, a może mnożyć. Mogą też robić te wszystkie rzeczy naraz 😉

Jeżeli wynik został podany prawidłowy, to można postawić swój znak na planszy (kółko lub krzyżyk). Wygrywa ten, który jako pierwszy ustawi w rzędzie 3 swoje znaki.

2. Pięć w rzędzie

Zasady jak wyżej, z tym że trzeba ustawić pięć swoich znaków w rzędzie (pionowo, poziomo lub na ukos).

Mam jeszcze w zanadrzu dwie inne gry, których nie ujawniłam jeszcze moim dzieciom. Jesteście pierwsi 😉

1. Wyścig do 100

Każdy gracz po kolei rzuca dwiema (lub trzema) kostkami. Dodaje lub mnoży liczby, które wskażą kostki. Wyniki zapisuje na kartce. Po każdej rundzie dopisuje kolejne obliczone wyniki i dodaje do tych wcześniejszych. Kto dotrze pierwszy do 100 (lub przekroczy), ten wygrywa.

2. Wyścig do 0

Podobna gra do poprzedniej. Tutaj wszyscy startują od 100 i mają odejmować kolejne wyniki (liczby z kostek mogą do siebie dodawać lub mnożyć). Kto pierwszy dotrze do 0 (lub przekroczy), ten wygrywa.

Trochę tych gier jest. Mam nadzieję, że choć jedna się przyda 😉

W niedalekiej przyszłości planuję przedstawić gry i zabawy matematyczne z wykorzystaniem kart. Czekajcie, a najlepiej zasubskrybujcie mój kanał na Youtube, a nic Wam nie umknie 🙂 !

Czytaj więcej o Naucz się matematyki…grając w kości!

Metaloplastyka czy kalkografia?

Wybieram obie!

Wyginanie, skręcanie, zwijanie, prostowanie, cięcie, wytłaczanie, łączenie, wyklepywanie – to czynności, które mogą robić moje dzieci od rana do wieczora 😉

Metaloplastyka zawiera w sobie wszystkie te cechy. Dziełem mogą być przedmioty użytkowe lub dekoracyjne. Sam termin powstał w latach 20. XX wieku, jednak różne techniki obróbki metali znane były od starożytności.

W pojęciu szerokim metaloplastyka obejmuje również ślusarstwo artystyczne, kowalstwo artystyczne i złotnictwo.

My wzięłyśmy się za wytłaczanie wzorów na tackach aluminiowych za pomocą drewnianego patyczka. Najpierw tworzy się wzór zagłębiając się w tacce, następnie z drugiej strony tacki uwypukla się pozostałą powierzchnię (wokół wzoru). Następnie nanosi się jeszcze drobne poprawki z obu stron.

Równie atrakcyjne jest robienie odbitek na różne sposoby.

Co ciekawe, druk wypukły jest najstarszą techniką graficzną.

Sięgnęłyśmy po kalkografię, do której potrzebowałyśmy kalki ołówkowej, kartek papieru i żelazka. Przygotowałyśmy matrycę , czyli nakleiłyśmy różne papierowe szablony. Można też używać cienkich sznurków, koronek, suchych liści itp. Na matrycę położyłyśmy kalkę ołówkową, czystą kartkę i wyprasowałyśmy to wszystko ustawiając żelazko na minimalną temperaturę (bez pary).

Po wykonaniu odbitki można dodatkowo zrobić odbitkę negatywową. W tym celu trzeba położyć kalkę stroną drukującą na papier, nakryć inną kartką i ponownie przeprasować. Farbę oddadzą miejsca niedrukowane.

Kalkograf można podkolorować kredkami.

Czytaj więcej o Metaloplastyka czy kalkografia?

Centrum Pieniądza!

Co prawda nie chcę, aby pieniądz był w centrum życia mojej rodziny, jednak Centrum Pieniądza NBP to zupełnie coś innego!

Przyznam, od dawna już o nim słyszałam, ale nazwa mnie jakoś nie zachęcała. Pieniądze? W centrum (uwagi)?

W końcu wybrałyśmy się. Przy okazji warsztatów w Muzeum Etnograficznym w Warszawie.

Blisko i na temat, bo warsztaty w muzeum nosiły tytuł „Barter, płacidło, moneta”.

Po zapoznaniu się z dawnymi i obecnymi sposobami płatności, dzieci poznały zasady wymiany barterowej. Sprawdziły, czy muszle mogły być cenniejsze od złota i co można było kupić za grudkę soli. Stworzyły własne, niepowtarzalne brakteaty. Chyba najciekawsze było dotykanie w rękawiczkach i oglądanie prawdziwych eksponatów: płacideł w postaci metalowych obręczy, krążków i płytek.


I wreszcie: Centrum Pieniądza NBP. „Rzut beretem” od Muzeum Etnograficznego.

Jakie było moje zdumienie, gdy zobaczyłam nowocześnie wyposażone sale, kilka pięter pełnych ciekawych eksponatów (niektóre z nich można było nawet dotknąć), multimedialnych gier i zabaw. I uwaga: nie miotałyśmy się od sali do sali dostając oczopląsu od ilości rzeczy do obejrzenia. Zawsze gdzieś w pobliżu znajdowali się animatorzy, którzy podpowiedzieli, na co zwrócić uwagę, opowiedzieli jakąś ciekawostkę, anegdotę. Oczywiście, jeśli tego chciałyśmy.

Było re-we-la-cyj-nie!

Zwiedzanie Centrum Pieniądza NBP rozpoczyna się od narodzin pieniądza i prezentacji pierwszych form, jakie przyjmował w starożytności.

Tu mogłyśmy utrwalić wiedzę na temat handlu wymiennego i pierwszych płacideł.

Dalsza podróż to spotkanie z pieniądzem monetarnym, a finalnie z wirtualnym.

Można było spróbować unieść wielką monetę płytową z miedzi ważącą blisko 20 kg!


Spacerując po Ulicy Bankowej, przeniosłyśmy się do XIX i XX wieku – epoki, w której rodziła się polska bankowość.

W Banku Centralnym – instytucji odpowiadającej za stabilność pieniądza i całego systemu finansowego państwa zaprezentowane są skomplikowane i burzliwe dzieje polskiego banku centralnego.

W gabinecie numizmatyka usiadłyśmy za biurkiem w wygodnym fotelu i rozejrzałyśmy się po „swojej” kolekcji najcenniejszych polskich monet.

Z laboratorium autentyczności wyciągałam córkę siłą 🙂 Bez końca sprawdzała autentyczność różnych banknotów, porównywała zabezpieczenia jak znak wodny, pas opalizujący czy recto-verso, oglądała banknoty w świetle UV. Wiele fałszywych banknotów było niemal nie do odróżnienia od oryginałów.

I wszystko w formie zabaw, quizów, doświadczeń.

A przed nami było jeszcze tyle do zwiedzenia! W skarbcu podniosłyśmy najprawdziwszą sztabkę złota (zabezpieczoną w szklanej gablocie z otworami na ręce), otworzyłyśmy drzwi do skarbca i zobaczyłyśmy ile miejsca zajmuje milion złotych w 10-złotowych banknotach.


Dalej były jeszcze działy: Wojny, PRL i transformacja, Giełda i rynki finansowe, Nowoczesne systemy płatnicze, Unie walutowe i gospodarcze, Twórca i produkcja pieniądza oraz Pieniądz w sztuce. Mnóstwo wiedzy, która nie tylko jest podawana, ale i ją doświadczasz. Możesz tworzyć, próbować, rozwiązywać multimedialne quizy. Atrakcją dla mojej córki była nauka obsługi bankomatu, zwłaszcza, że na końcu czekała ją niespodzianka!

Każdy znajdzie tu coś dla siebie, od najmłodszego do najstarszego. Wszystko jest tak ciekawe, że żałowałyśmy, iż nie byłyśmy tam od samego rana.

I na koniec ostatnia ciekawostka: wszystko jest za darmo.

Czytaj więcej o Centrum Pieniądza!

Pozwólmy dzieciom…nudzić się!

Tak, pozwólmy dzieciom nudzić się! Ponudzą się, pokręcą, pokłócą, a potem… zaczną tworzyć! Na różne sposoby. Co znajdą pod ręką – wszystko się przyda. Nuda jest niezbędna. Musi być pustka, by coś powstało. Tylko pustka może zostać napełniona. Gdy czas dziecka zapełniony jest po brzegi od świtu do nocy zajęciami narzuconymi odgórnie przez dorosłych, nie […]

You cannot copy content of this page

RSS
Follow by Email
YouTube
YouTube
Pinterest
Instagram