Nigdy nie przypuszczałam, że tak proste rozwiązanie, z którego skorzystałam, może zmienić odbiór poezji i chęć jej przeżywania.
W szkole dzieci zwykle czytają jakiś wiersz, potem „przemaglowują” go od góry do dołu analizując na różne sposoby, wypełniają kilka ćwiczeń, a na koniec mają go już serdecznie dość, choć z początku bardzo się podobał i je zaciekawił.
Postanowiłam zrobić herbatkę poetycką.
Na stole położyłam ładny kwiecisty obrus. Wyjęłam elegancką zastawę z chińskiej porcelany.
I…zaczęło się!
Moje córki zaciekawione tym, co robię, od razu zapytały, co szykuję. Na hasło „herbatka poetycka” zabłysły im oczy, choć jeszcze kompletnie nie mogły wiedzieć, czego mają się spodziewać.
– Pomożemy ci! – wykrzyknęły.
Poleciłam im przygotować drobne słodycze i owoce. Sama w imbryczku zaparzyłam aromatyczną zimową herbatę. Po domu rozniósł się zapach pomarańczy i cynamonu.
Na stole zgromadziłam książki z poezją: Brzechwy, Tuwima, Konopnickiej, Krasickiego i Kerna.
Usiadłyśmy. Każda po kolei wybierała utwór do głośnego czytania. Zajadając się herbatnikami, wdzięcznie nalewając z dzbanuszka kolejne filiżanki pysznej herbaty, moje córki przeniosły się w świat poezji. Cisza była jak makiem zasiał, a ja czytałam kolejny wiersz, i kolejny, i kolejny… Czasem to czytanie przerywał gromki śmiech, czasem odgłosy zaskoczenia, czasem komentarze i spostrzeżenia. Spontaniczne i od serca. Nieskrępowane i nie jedynie słuszne.
Nie spostrzegłyśmy się, jak minęły dwie godziny.
Ogłosiłam zatem oficjalnie koniec herbatki poetyckiej. Ale jak sami wiecie, trudno jest tak nagle przerwać coś, co cię zainteresowało. Dwie młodsze oddaliły się z książkami i zasiadły na podłodze dalej je przeglądając.
Z kolei najstarsza wzięła jeden utwór na warsztat i zaczęła go czytać na głos. Z przyjemnością bawiąc się słowem. A ponieważ wiersz ją rozbawił, powtórzyła go kilka razy! A ponieważ powtórzyła go kilka razy i to z zaangażowaniem…nauczyła się go na pamięć! A jak już nauczyła się na pamięć, to koniecznie musiała zaprezentować go wieczorem tacie.
I tak mój mąż otrzymał wieczorek poetycki z „herbatką poetycką”.
Bo dobre rzeczy chce się powtarzać!
Ps. O herbatce poetyckiej po raz pierwszy usłyszałam w podcaście Więcej niż edukacja i od razu wiedziałam, że to jest właśnie to, za czym moje serce tęskniło.
Wolę naukę poprzez doświadczanie, poznawanie świata w praktyce, tworzenie atmosfery do czytania pięknej i wartościowej literatury. Tak spędzony czas nauki buduje relacje, a nie staje się przykrym obowiązkiem.