Trochę historii, przygody i przyrody na dobry początek dnia.
Poranki mamy spokojne. Wyspane dzieci jedzą śniadanie, a ja czytam im różne ciekawe książki. To dobry czas. Chociaż moje dzieci same w ciągu dnia sięgają po wiele innych książek, ten czas jest szczególny, bo ma na celu tworzyć więzi. Dobór książek też nie jest przypadkowy. Chcę by przyrodę, historię, geografię, religię, czy piękno ojczystego języka poznawały poprzez książki „żywe”, nie tylko podręczniki.
Potem zabierają się za opracowywanie zagadnień na egzaminy, no, chyba że pojawi się coś ważniejszego, jak np. zrobienie keto ciasta, czy przytulanki na szydełku . Wtedy jest inna kolejność działań…
Ps. Książkę pt. „Stefek” Piotra Kordyasza polecam! Dzieciom tak się podoba, że zawsze chcą bym czytała dłużej. Przygody Prymasa Tysiąclecia, gdy był mały są tak opisane, że słuchają z ciekawością. Nie ma wątpliwości, że Wielkość Prymasa miała swój początek w domu rodzinnym.