Zdarzyło się jesienią…
Jakoś nie składało mi się i nie opisałam naszej jesiennej wyprawy do Puszczy Białowieskiej. A potem, wiadomo, wiele innych wydarzeń,aż w końcu „zrobił” się luty.
Ponieważ jednak pewne rzeczy się nie zmieniają i ktoś może planuje wyjazd do puszczy np. wiosną, opowiem coś niecoś. Może się przyda 😉
W Puszczy Białowieskiej byliśmy już kolejny raz. Zakwaterowaliśmy się w Starym Masiewie. Przyjemne miejsce, na odludziu. Cisza i spokój, zapach lasu i świeże powietrze. Stara chata i dorzucanie drewna do pieca. Lubimy to!
Już w Narewce przywitały nas nastrojowe krajobrazy, tajemnicze, zamglone.
Do puszczy zabraliśmy rowery. Jest tam sporo szlaków, które wolimy przemierzać rowerami. W ten sposób więcej możemy zobaczyć w ciągu krótkiego wyjazdu.
Dzieci oczywiście musiały na szlaku wsiąść do ekspozycji kolejki wąskotorowej.
Ogromne wrażenie na nas zrobił najpotężniejszy i najgrubszy dąb Puszczy Białowieskiej i jeden z najpotężniejszych dębów w Polsce – „dąb Maciek”. Drzewo rośnie w wilgotnym lesie, ma potężny pień i bardzo rozłożystą koronę. Jest to jeden z najwyższych dębów w Polsce, a być może także i w Europie!